Blog z opowiadaniami yaoi z zespołami z koreańskiego popu, poświęcony w większości fanfiction o zespole EXO. Większość tylko z tej tematyki, ale jestem pewna, że trafi się również coś innego. Nie lubisz, nie czytaj.

Sesja zdjęciowa.





Tytuł: Sesja zdjęciowa
Typ: One-shot
Gatunek: smut, fluff
Paringi: KyuTae
Ostrzeżenia: Przekleństwa
Długość: 4056 słów
Inne: Kyuhyun - Hana, Taemin - Krisus; 
Notka autorska: Yaoi pisane wraz z moją przyjaciółką. Wiem, na pewno, że to czytasz, też Cię kocham. Taemin nie jest tutaj przesłodzonym uke, sorki. Ostatnia, długa część pisana była już przeze mnie, bowiem nie skończyłyśmy tego XD.

Tego dnia całe SM miało mieć sesje zdjęciowe. Właśnie przyszła kolej na Szajni. Bez żadnego zezwolenia wszedłem do pomieszczenia, by od tak sobie na nich popatrzeć. Moją uwagę przykuł Taemin. Był taki słodki i niewinny, a jednocześnie miał w sobie coś diabelskiego. Podobało mi się to. Powoli oblizałem spierzchnięte wargi koniuszkiem języka i oparłem się o framugę drzwi, przyglądając się młodszemu.

Szczerze powiem, trochę już wykańczała mnie ta robota. Nie dość,że cały dzień siedzisz w gorącym pomieszczeniu, którym wieje tylko jakiś wiatrak, to jeszcze Ci rozkazują, co masz robić, i w ogóle... Ale cóż, taka rola gwiazdy.
- Taemin, postaraj się trochę, no!
Kiedy fotograf krzyczał, miałem ochotę wydrapać mu oczy. Czego on niby ode mnie oczekuje? Że rozbiorę się, stanę przed nim tak, jak mnie natura stworzyła i zacznę się wyginać. O Boże.. |Nie. Wywróciłem oczami i rozpiąłem guziki u swojej wygniecionej koszuli, po czym pozowałem... jak na mnie, chyba aż zbyt seksownie. Nawet nie zauważyłem, że pewien hyung, który wpadł tu niespodziewanie, mi się przyglądał. I to inaczej niż zawsze.

Zauważyłem, jak Taemin denerwuje się przez uwagi fotografa. Irytowało mnie to, przecież on starał się, jak tylko mógł. I wychodziło mu to naprawdę doskonale, zwłaszcza, gdy odchylił do tyłu głowę i rozchylił ponętnie swoje pełne wargi. O tak, podobało mi się to, nawet bardzo. Nie kryłem się z tym, i tak cała uwaga była skupiona na młodszym.
- Dobrze ci idzie, dongsaeng!
Krzyknąłem w jego stronę, by dodać mu otuchy. A może zrobiłem to dlatego, żeby ten przestał się krępować i pokazał wszystko, na co go stać? Z pewnością miałem to także na celu. Jednak chciałem także, by mnie zauważył. Skrzyżowałem ramiona na piersi, nie spuszczając z niego wzroku ani na sekundę.


Prawie aż podskoczyłem, słysząc znajomy głos. Obróciłem prędko głowę, patrząc na Kyuhyuna-hyunga z szeroko otwartymi oczami, a usta, szybko zakryłem dłonią. Jednak... jakoś tak dziwnie to skrępowanie minęło, kiedy się na mnie popatrzył. Kiedy po prostu... patrzył się w moje oczy. Nic nie odpowiedziałem, tylko... nagle przez moją głowę przeszło kilka niegrzecznych myśli... a może by tak, trochę popisać się przed nim? Zdjąłem swoją koszulkę i oblizałem usta, patrząc się prosto do obiektywu, takim, jakby to ująć... pełnym pożądania wzrokiem? Tak, to miałem na celu.

Gdy nasze spojrzenia się spotkały, posłałem mu dość zadziorny i wyzywający uśmieszek. Od razu dojrzałem ten błysk w jego oku i od razu wiedziałem, że kolejne widoki będą naprawdę ciekawe. Nie myliłem się. Jednak gdy ten ściągnął koszulkę i pokazał wszystkim swoje mięśnie, aż sam zamrugałem kilkakrotnie z podziwem. Nie spodziewałem się, że tak młody chłopak może mieć niemal idealnie wyrzeźbione ciało... Szkoda, że sam nie mogłem się niczym pochwalić, jedynie szpecącymi bliznami, które pozostały mi po wypadku. W pewnym momencie wyprosili mnie z pomieszczenia pod pretekstem zakłócania spokoju. Prychnąłem jedynie i po krótkim czasie wyszedłem stamtąd, czekając na młodszego zaraz przy drzwiach.

- Dobrze Ci poszło, a teraz masz przerwę, Minho, Twoja kolej!
Uch, nareszcie po wszystkim. Odetchnąłem z ulgą, kiedy teraz nadeszła pora Minho, sięgnąłem po wodę stojącą na stoliku w kącie, wcześniej się ubierając i wyszedłem z tego pomieszczenia. Wszędzie tak samo gorąco, no oszaleć można. Westchnąłem cicho i już miałem wyjść stąd na dwór, kiedy obok drzwi zaczaił się Kyuhyun-hyung. Uśmiechnąłem się pod nosem i stanąłem przed nim, z lekkim uśmieszkiem na ustach. No cóż, powiem szczerze, to chciałem się z nim trochę pobawić.
- I jak, hyung, co myślisz? - uśmiechnąłem się do niego słodko, przekrzywiając głowę.

Spoglądałem to na zegarek, to na drzwi. Ciekawe, ile to jeszcze potrwa... Jednak moje rozmyślania przerwał odgłos zawiasów. Od razu spojrzałem na drzwi, z których wychodził Taemin. Widać było na jego twarzy zmęczenie, ale i pewność siebie. Dodawała mu jeszcze więcej uroku, jakby nie miał go wystarczająco dużo. Jednak nie mogłem pozwolić sobie na zniszczenie swojego wizerunku evil maknae. Słysząc jego pytanie, uśmiechnąłem się kącikiem ust, przeczesując palcami włosy młodszego. -
Poradziłeś sobie świetnie, ale już od początku powinno ci iść tak dobrze, jak po moim okrzyku. - zaśmiałem się krótko, zabierając dłoń z jego włosów.


Uniosłem brew do góry, słysząc jego stwierdzenie i zbliżyłem się nieco bardziej do niego, opierając rękę na ramieniu hyunga, po czym uśmiechnąłem się znacząco.
- No wiesz hyung... dongsaengi lubią słuchać dopingów od starszych... do tego tak przystojnych.
Mruknąłem mu do ucha dość cicho, po czym uderzyłem lekko z otwartej dłoni w ramię i odsunąłem od niego, idąc w swoją stronę. Taki hyung, jak on, a szczególnie właśnie on, bardzo mnie pociągał, i to właśnie on podobał mi się ze wszystkich hyungów z Super Junior. Ale nie chciałem mu pokazać, że jestem łatwy i daję dupy na skinienie palca. Oj nie. Niech się trochę postara.

Bardzo dobrze zamaskowałem fakt, iż moje ciało lekko zadrżało, gdy dongsaeng był tak blisko mnie. Zaraz jednak ten odszedł od niego i poszedł w swoją stronę. Odwróciłem się zaraz za nim i przejechałem palcem wskazującym po swojej dolnej wardze. Czy on myślał, że może mną zawładnąć? Na to wyglądało. Nie chciałem do tego dopuścić, więc szybko podszedłem do niego i złapałem za ramię. Nachyliłem się do jego ucha i dyskretnie zacząłem do niego szeptać.
- A hyungi uwielbiają patrzeć, jak pod wpływem ich dopingu dongsaengi wyglądają tak seksownie i ponętnie, mimo że na co dzień są tacy uroczy...
Przejechałem dłonią wzdłuż pleców młodszego i przelotnie musnąłem palcami jego pośladki. Uśmiechając się w swój charakterystyczny, złośliwy sposób tym razem ja odsunąłem się od niego i poszedłem przed siebie.


Zachichotałem pod nosem, aj, lubił się on bawić ze mną, lubił. Ale kręciło mnie to. Nie będę za nim latał, jeszcze czego, on niech się stara, mówiłem. Ale jeżeli zaraz czegoś nie wymyślę, nie powiem, to sobie ode mnie pójdzie i znowu, to ja będę musiał ganiać za starszymi. A nie chciałem, żeby Kyuhyun uznał mnie za jakąś dziwkę, czy coś. Przystanąłem na środku korytarza i oparłem się dłonią o bok, mrużąc oczy, podejrzliwie. Przy tym znów się uśmiechnąłem, nieco złośliwie.
- Skoro mówisz hyung, że lubicie patrzeć na dongsaengów, to czemu sobie idziesz? Nie chcesz na mnie popatrzeć? A może nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry, co? - Jonghyun-hyung nauczył mnie, jak prowokować, więc trzeba to wykorzystać. Właśnie teraz.

Słysząc jego słowa, przystanąłem na chwilę i od razu obróciłem się do niego, jednak ani na chwilę nie dawałem po sobie poznać, że "złapał mnie". Nadal wykrzywiałem kącik ust, ukazując tym samym swoje białe zęby. Powolnym krokiem podszedłem do niego, wsuwając smukłe dłonie do kieszeni garniturowych spodni. Nachyliłem się ponownie nad jego uchem, tym razem opierając brodę na ramieniu chłopaka.
- Tu jest złe światło i za dużo gapiów. A ja chcę patrzeć na ciebie bez towarzystwa. Tak będzie intymniej i może odstawisz dla mnie jakiś pokaz, co?
Wszystkie te słowa wypowiedziałem głębokim, seksownym głosem, na koniec łapiąc płatek jego ucha pomiędzy wargi. Jednak uznałem, że nie będę czekał na jego ruch. Złapałem jego dłoń i pociągnąłem go w stronę drzwi do drugiego pokoju.


Bez żadnego słowa poszedłem za nim do drugiego pokoju i od razu zamknąłem jego drzwi na zasuwkę. Żeby nikt tu nie wlazł. Wiedziałem dokładnie, do czego to prowadzi, ale nie bałem się konsekwencji, a wręcz podniecało mnie to. Podniosłem głowę i spojrzałem mu w oczy, uśmiechając się pod nosem i złapałem w dłonie krawat hyunga, rozwiązując go. Zdjąłem ów rzecz i rzuciłem koło siebie, Kyuhyuna zaś popychając na sofę, która stała sobie niedaleko. Sam usiadłem na jego kolanach, obejmując dłońmi za szyję i pochylając do jego ucha.
- O jakim pokazie mówisz? Hyung, nie wiem, proszę, uświadom mnie. - przejechałem lekko dłonią po jego karku, do szyi i w dół, po koszuli, niby przypadkiem zaczepiając palcem o klamrę paska u jego spodni.

Wiedziałem, że dongsaeng nie będzie się mi stawiał. Zbyt dobrze go znałem i zdawałem sobie sprawę z tego, że go pociągam. No cóż, szczerze mówiąc nie dziwiłem mu się. Gdy znaleźliśmy się zamknięci już w pokoju, od razu obróciłem się w jego stronę. No, niech się wykaże i spróbuje przejąć choć na chwilę inicjatywę. Chciałem popatrzeć, jak młody porusza tym swoim ponętnym ciałkiem. Nawet nie zauważyłem, kiedy już znalazłem się na sofie. Od razu położyłem dłonie na jego udach, ściskając je.
- Mm, rozbierz się przede mną, wykorzystaj swoją seksualność, diable ukryty w ciele niewinnego chłopca... - dla zachęty przybliżyłem swoją twarz do jego delikatnej, pachnącej truskawkami szyi i ugryzłem jego skórę.


Zmrużyłem oczy i automatycznie odchyliłem głowę w tył, wydając z ust tylko ciche westchnienie. Poprawiłem się na nim, niby niechcący, chcąc przygnieść pośladkami, męskość starszego, po czym, z kokieteryjnym uśmiechem na ustach opuściłem jego kolana, stając przed nim. Wciąż patrzyłem mu w oczy, tym razem dość wyzywająco i dość bezczelnie, a ręką powoli zacząłem odpinać guziki u koszulki. Odchyliłem głowę w tył, przeciągając się kocim ruchem i zsunąłem powoli materiał z jednego ramienia. Nie raz widziałem, jak Key-hyung robił taki występ przez Jonghyunem-hyungiem, więc się trochę nauczyłem.

Słysząc odgłos zadowolenia z jego ust, uśmiechnąłem się do siebie. O tak, ten dźwięk stanie się muzyką dla moich uszu. Gdy ten naparł nieco na mojego penisa, zamruczałem cicho i przejechałem dłonią wzdłuż jego torsu. Nagle podniósł się ze mnie i stanął przede mną. Od razu wiedziałem, że pokaz się rozpoczyna. Rozsiadłem się wygodnie, zakładając jedną nogę na drugą, a ramiona rozłożyłem na oparciu kanapy. Przechyliłem głowę na bok, chcąc mu się lepiej przyjrzeć. Coraz to więcej ciałka widać było, cóż za widok. Najwspanialsze było to, że z nikim się nim nie dzieliłem, był jedynie dla mnie. Przyłożyłem palec do ust i przygryzłem go lekko, unosząc kącik ust do góry.
- O tak, diable. Pokaż więcej swojemu hyungowi... - powiedziałem melodyjnym głosem, bezczelnie przesuwając wzrokiem po całej jego sylwetce.


Cholernie podniecał mnie jego głos, był taki, głęboki, a jednocześnie wydawał się tak bardzo władczy. Czułem, że niedługo przejmie nade mną całą kontrolę, ale nie przeszkadzało mi to. Miałem zamiar oddać mu się całkowicie. W końcu i tak należałem do niego. Od samego początku. Słysząc głowa zadowolenia z jego ust, uśmiechnąłem się do siebie i powolnym ruchem zdjąłem z siebie koszulę, powoli podchodząc i rzucając materiałem w niego. Cały czas patrzyłem się mu bezczelnie w oczy... aż sam siebie nie poznaję.
- A hyung zasłużył na więcej?
Zamruczałem zaczepnym tonem, i przejechałem dłonią po twarzy Kyuhyuna, odsuwając się. Z tym ruchem też odwróciłem się do niego tyłem, specjalnie kręcąc tyłkiem i jedynie odpinając pasek u spodni. Pochyliłem się, lekko wypinając pośladki i znów obróciłem przodem do niego.

Taemin wyglądał w tym momencie jak młody bóg. Mimo że najchętniej już w tej chwili pociągnąłbym go na siebie i wpił w jego malinowe usteczka, chciałem napawać się widokiem. Gdy ten rzucił na mnie swoją koszulę, ująłem ją w dłonie i zarzuciłem sobie na szyję, nie odrywając od niego wzroku. Sam powoli przestawałem go poznawać, nigdy nie zauważyłem, by Taemin tak się kiedykolwiek zachowywał.
- Jeszcze w to wątpisz, seksie?
Pochyliłem nieco głowę i spoglądałem na niego już z większym pożądaniem. Oj tak, pragnąłem go teraz tak bardzo, jak jeszcze nigdy. Pragnąłem uprawiać z nim dziki, namiętny seks, bo wiedziałem, że on chce tego samego, co ja. Przesunąłem palcem wskazującym po swojej wardze, by zaraz nim zakręcić, jednocześnie rozkazując mu, by się obrócił jeszcze raz.


Podobała mi się taka gierka z nim. Czułem, że sam też mam nad nim jakąś taką małą kontrolę. Uśmiechnąłem się do niego i za rozkazem, obróciłem do niego po raz kolejny tyłem, klepiąc przy tym ręką w pośladek. Chciałem swoimi ruchami, podniecić go jak najmocniej tylko się dało. Przyklęknąłem na podłodze i kolejnymi kocimi ruchami, zacząłem iść w jego stronę. Oblizałem usta, uśmiechając się do niego i oparłem na jego udach, dłońmi, po chwili się podnosząc.
- Nie... skąąąd~ - i po tych słowach dotknąłem dłonią wypukłości starszego. - ...ale twoja męskość hyung się czegoś domaga~
Zaśmiałem się sam do siebie i wstałem, patrząc na niego z góry.
- A może ty mnie rozbierzesz, hyung? Zrzuć ze mnie te spodnie, mocnym ruchem je ze mnie zedrzyj! - warknąłem cicho i wypiąłem nieco biodra w jego stronę.

Gdy poklepał się po pośladku, zagryzłem dolną wargę, spoglądając na ten ponętny tyłeczek. Mm, aż chciałoby się go ścisnąć. Podniecał mnie każdym kolejnym ruchem, gestem, wtem nagle uklęknął na podłodze i zaczął iść w moją stronę. Czułem, że z każdą kolejną chwilą ucisk w moich spodniach był coraz większy. Uniósł kącik ust do góry, uśmiechając się zadziornie w jego stronę. Jednak wystarczył przelotny dotyk na moim kroczu, bym odchylił głowę do tyłu i westchnął błogo. Słysząc jego rozkaz, spojrzałem na niego z powrotem i uniosłem brew ku górze.
- Jaki ty groźny, Taemin-ah... Chodź tu bliżej, nie chce mi się podnosić.
Zaśmiałem się krótko, po czym kiwnąłem na niego palcem. Gdy podszedł do mnie, złapałem pasek jego spodni i pociągnąłem go na siebie tak, że nachylał się nade mną, opierając się dłońmi o oparcie kanapy. Pospiesznie odpiąłem pasek i rozporek, po czym zsunąłem z bioder młodszego dolną część garderoby. Przy okazji przejechałem koniuszkiem języka po jego dolnej wardze. Ach, te jego słodziutkie usteczka...


To było cholernie podniecające, kiedy mi ot tak po prostu rozkazywał. Zamruczałem pod nosem i przymknąłem oczy, pokazując mu, by teraz robił ze mną, co tylko chciał. Wcale nie wstydziłem się przed nim tej swojej nagości, którą tak doszczętnie ukrywałem, wręcz lubiłem, kiedy patrzył się na moje ciało, wzrokiem pełnym pożądania. Opierając się dalej na kanapie, wygiąłem plecy w delikatny łuk i westchnąłem głośno. Potem znów się pochyliłem ku hyungowi, bez opamiętania już wpijając się w jego usta, a rękoma, objąłem policzki starszego. Ułożyłem jedno kolano pomiędzy jego nogami na kanapie i pogłębiłem pocałunek.
- Rób ze mną, co chcesz, jestem tylko twój. - i moje ręce, jakby już niekontrolowane, zaczęły rozpinać jego koszulę. Jezu, jak on mnie pociągał.

Gdy ten był już tylko w samych bokserkach, uśmiechnąłem się do siebie. Rzuciłem okiem na jego pośladki, po czym od razu je ścisnąłem mocno, lekko wbijając w nie swoje paznokcie. Już czułem tę uległość, która biła od niego. Postanowiłem z tego skorzystać i trochę się z nim podrażnić. Odwzajemniając pocałunek, który od razu ochoczo pogłębiłem, jedną dłonią zacząłem wodzić po kroczu kochanka, drażniąc jego nabrzmiałą męskość przez materiał bielizny. Jednak gdy poczułem, jak ten zaczyna odpinać jego koszulę, machinalnie i bez zastanowienia złapałem jego nadgarstki mocno. Nadal wstydziłem się pokazać komukolwiek moje blizny.

Już chciałem dobrać się do jego koszulki i nacieszyć oczy tym jego ślicznym torsem, kiedy nagle złapał moje nadgarstki, jakby chciał powiedzieć, nie. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem. Poczułem się trochę dziwnie... Ja tu odstawiam przed nim taki pokaz, robię wszystko, eby go podniecić jak najmocniej,a on mnie po prostu odepchnął. Jakby chciał tylko nacieszyć oczy moim ciałem, ruchami, a potem zostawić w pizdu. Tak jak.... kurwę. Naprawdę, w tamtym momencie poczułem się jak dziwka.
- Hyung...
Z szoku nawet nie miałem siły by spytać, dlaczego. Aż nie wytrzymałem. Wyrwałem się i zszedłem z jego kolan, łapiąc w dłonie spodnie i wybiegłem z tego pokoju. Wszystko teraz się we mnie trzęsło, a łzy... nawet lecieć nie chciały. Po prostu poczułem się oszukany... Zatrzymałem się  obok drzwi, opierając na ścianie plecami i próbowałem się uspokoić. Ale nie szło mi to za dobrze.

Nie  chciałem go odpychać. To po prostu jest dla mnie zbyt bolesne. Nawet  przyjaciele z zespołu nie widzieli tych blizn. Oczywiście z wyjątkiem  Leeteuka, w końcu on także przeżył ten wypadek. Jednak nie spodziewałem się tego, co nadeszło potem. Taemin się rozpłakał... Przeze mnie... Nie zdążyłem nawet nic odpowiedzieć, kiedy ten po prostu odsunął się ode mnie i wyszedł. Od razu zerwałem się z kanapy i podążyłem za nim. Nie musiałem szukać długo, on stał przy drzwiach. Stanąłem przed nim i chyba pierwszy raz w życiu moja twarz przybrała wyraz pełen winy i skruchy. Otarłem łzy z jego policzków i złapałem jego dłonie, cały czas patrząc w jego oczy.
- Przepraszam, Taemin... Po prostu...nigdy nikt oprócz lidera i lekarzy nie widział moich blizn po wypadku. To jest dla mnie trudne, by je pokazać. Jednak... - zacisnąłem wargi i ku mojemu zdziwieniu spuściłem wzrok - Tobie należy się szczerość. Bo cię kocham. Przepraszam.
Powtórzyłem, po czym uniosłem jego dłonie do swoich ust i ucałowałem każdą z nich. Chociaż na ten moment wyzbyłem się maski wrednego maknae i pokazałem, co tak naprawdę do niego czuję. Pociągnąłem go z powrotem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Stanąłem przed nim i zaciskając powieki oraz usta, odpiąłem po kolei wszystkie guziki i odsłoniłem swój nagi tors z kilkoma widocznymi bliznami.


W tamtym momencie nie chciałem go widzieć. Pragnąłem wręcz by zostawił mnie w świętym spokoju i siedział sobie sam w tym pokoju, nie zajmując mojej głowy, mojej każdej myśli. To tak bardzo zabolało. Westchnąłem cicho... Na co ja niby liczyłem? Że mnie pokocha? Przecież widziałem w tych jego oczach pełno pożądania, a poza tym, mogę się dla niego wydawać zbyt dziecinny... I ta myśl wywołała tylko u mnie atak płaczu. Spuściłem głowę, zakrywając twarz pięściami, aż usłyszałem, jak drzwi się otworzyły. I poczułem jak złapał moje dłonie. Wtedy już musiałem spojrzeć mu w oczy.
 - Puść mnie....
Warknąłem... ale w głębi siebie byłem słaby. Tak bardzo mocno chciałem bliskości z Cho, że z tego wszystkiego, na jego punkcie chyba oszalałem. Oszalałem z miłości... Ale czy można aż tak bardzo? (...) Nie mówiąc nic więcej, poszedłem z nim z powrotem do pokoju, cały czas odwracając wzrok. Owszem, słyszałem coś o tym jego wypadku, ale nie sądziłem, że aż tak będzie się tego... bał, wstydził? Kiedy spojrzałem na niego zamarłem w bezruchu. Boże... Hyung. To, co zobaczyłem, to był chyba najgorszy widok w moim życiu. Te blizny, to wszystko.. Podszedłem do niego, przytulając się mocno do starszego i na koniec, zacząłem lekko obcałowywać te blizny, palce jednej z dłoni splatając z jego.
- Też cię kocham....

To była najtrudniejsza rzecz, jaką zrobiłem w moim życiu. Mimo że zmierzyłem się już z początkowym brakiem akceptacji, gdy dołączyłem do Super Junior, ujawnienie Taeminowi swoich blizn było zmierzeniem się ze sobą, ze swoimi słabościami, ze swoją przeszłością. Za każdym razem, gdy rano patrzałem w lustro, czułem ból na samo wspomnienie o tym wypadku. Blizny przypominają o tym i nie dają niestety zapomnieć. Jednak gdy młodszy do mnie podszedł i przytulił się, poczułem się cudownie. Bałem się, że może się wystraszyć, uciec w popłochu, ale on tego nie zrobił. Pomimo usilnych starań, po moich policzkach pociekło parę łez, które natychmiast wytarłem. Nie umiałem płakać przy ludziach. Taemin jest jedną z najwspanialszych osób, jakie poznałem w swoim życiu. Przytuliłem go do siebie mocno, chowając twarz w jego włosach. Mocno ścisnąłem jego dłoń, jakbym bał się, że jeśli go puszczę, on może odejść i już nie wrócić. A wtedy straciłbym wszystko.

Kiedy znów poczułem go tak blisko siebie, czułem, jak moje ciało coś rozdziera na kawałki. Ale to uczucie było przyjemne. Jakbym... nagle się rozbił taki lekki i latał gdzieś w przestworzach. To chyba szczęście. Nie. To na pewno ono. A jemu w parze towarzyszyła miłość. Miłość do tego cudownego człowieka, jakim jest Kyuhyun Cho. Uśmiechnąłem się do siebie i spojrzałem na starszego, cały czas mocno ściskając jego rękę. Nie miałem najmniejszego zamiaru go teraz puścić. Teraz to on był dla mnie najważniejszy, to on sprawił, że czuję się tak mocno szczęśliwy. I to jemu oddałem się i oddam jeszcze bardziej. I to za jego sprawą, tak mocno kocham... Właśnie jego.
- Hyung... chcesz mnie... rozprawiczyć? Wiem, że mnie pragniesz.. Nie daj się prosić.. Wyszeptałem cicho, ale nie chciałem na niego mocno naciskać. Przesunąłem nosem po jego policzku i szyi, na koniec składając lekki pocałunek na obojczyku.

Pierwszy raz w życiu czułem się taki szczęśliwy. Jeszcze nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu, w jakim byłem teraz. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie przeszkadzał mi fakt, że byłem roztrzęsiony. Jednak gdy ten zadał mi pytanie, odsunąłem się nieco, by móc na niego spojrzeć.
- Pragnę ciebie od dawna, Taemin-ah...
W tym momencie przypomniałem sobie scenę sprzed paru minut: Taemin rozbierający się przede mną poruszał się w niesamowicie podniecający sposób. Każdy jego gest, jego ruch, spojrzenie... To spowodowało, że pożądanie powróciło do mnie. Aż sam poczułem ten błysk w swoim oku, kiedy strąciłem ubrania z jego ramienia i ująłem twarz w swoje dłonie. Wpiłem się zachłannie w usta młodszego, zapominając o całym otaczającym nas świecie. To prawda, pragnąłem go jak niczego innego, a miłość, jaką go darzyłem jedynie pogłębiła to uczucie. Powrócił dawny, zaborczy i wredny Cho Kyuhyun. Zacząłem iść z nim w stronę kanapy, na którą go pchnąłem, a sam ułożyłem się na nim, pogłębiając od razu pocałunek.


*~* (ta część, ze względu na to, że nie skończona została przeze mnie i przyjaciółkę, zostanie dopisana do końca jako Taemin.) *~*

Uśmiechnąłem się pod nosem, ale poczułem, jak mam mokre poliki.. Cóż... dziecko wciąż nie umie się uspokoić, ale to były moje łzy szczęścia. Nawet nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów, by opisać to, jak się czułem. Kiedy tylko opadłem na kanapę i poczułem na sobie ciężar Kyuhyuna-hyunga, automatycznie go objąłem, wręcz nachalnie odwzajemniając każdy jego pocałunek. Zaraz zaś przesunąłem delikatnie paznokciami po jego plecach, chcąc go wprawić w przyjemne dreszcze, a kolano u jednej z nóg uniosłem, ocierając się nią o nabrzmiałe przyrodzenie starszego. Wiedziałem, jak bardzo mnie pragnie, a ja... tak mocno chciałem poczuć, go w sobie... Byłem na niego cholernie napalony. Dobrałem się dłońmi do jego paska od spodni, który automatem rozpiąłem i zsunąłem całą odzież dolną ze starszego. A moja ręka? Była niegrzeczna, od razu ułożyła się na jego przyjacielu i zaczęła z nim zabawiać.
Jednak pieszczoty, jakie zadawaliśmy sobie nawzajem nie trwały długo. Widziałem po zachowaniu Kyuhyuna-hyunga, jak jego ramiona niesamowicie drżały i zauważyłem fakt, że podniecenie niemal zżera go od środka. Westchnąłem głośno wprost do jego ucha i zacisnąłem palce na jego męskości, naprężonej niemalże już go granic.
- Hyung, proszę... Skoro mnie pragniesz, to zrób to, wejdź we mnie i kochaj tak, bym z przyjemności oszalał. - nie sądziłem, że dam radę kiedykolwiek zdobyć się na takie słowa, ale w końcu go kochałem. - Bo.. ja już nie wytrzymam dłużej.
Nie musiałem go dwa razy o to prosić. To był niemalże ułamek sekundy, kiedy odwrócił mnie do siebie tyłem, z początku pozwalając bym uklęknął przed nim i oparł się rękoma o kanapę i po prostu wsunął się we mnie. Wolno, głęboko, namiętnie i tak... seksownie zarazem.  Jego głęboki pomruk tuż nad moim uchem, połączony z przeszywającą rozkoszą jaka ogarniała moje ciało, spowodowały,  że kolana się pode mną ugięły, a usta uchyliły, wydając z siebie przeciągły jęk podniecenia i satysfakcji.
Wygiąłem momentalnie plecy w łuk, jednak później od razu opuściłem, chowając głowę w kanapie.
Każde następne, a to mocniejsze, bardziej namiętne i zarazem tak delikatne pchnięcie wymusiło ze mnie więcej dźwięków. Nie krępowałem się. Pozwoliłem mu nawet na to, by ujął moje włosy w rękę i niemalże ujeżdżał. Przyjemność całkowicie odebrała mi racjonalne myślenie,  a uczucie miłości do Kyuhyuna tylko temu potęgowało.
Zacisnąłem mocno dłonie na kanapie i odchyliłem głowę, przeciągle jęcząc jego imię. Mało mnie obchodziło, że kilka pokojów dalej były robione zdjęcia. W tym momencie liczył się dla mnie tylko on.
- Kyuhyun-hyung... ja.. ach~ - niemalże to krzyknąłem, kiedy poczułem, jak jego olbrzymi penis uderza w moją prostatę, rozwalając moje ciało od środka i burząc jeszcze bardziej wszystkie hormony.
- Kocham cię, Taemin-ah.. - mruknął to tym swoim seksownym głosem, bardzo dobrze maskując i swoje jęki.
Nachylił się nade mną, odwrócił głowę w swoją stronę, łącząc nasze usta w namiętnym, pełnym miłości pocałunku. Oddawałem go z taką samą pasją, próbując utrzymać równowagę na podłodze. Jedak wiedziałem, że będzie to trudne, ponieważ mój organizm sygnalizował już zbliżający się orgazm.
Skuliłem się mocno, niemalże wybijając plecy w górę, kiedy poczułem spełnienie. Pot cieknął po mnie, jakbym właśnie wrócił z deszczu, a przyjemne uczucie, ciepła wewnątrz sprawiło, że odpłynąłem. Jęknąłem głośno, chcąc usatysfakcjonować Kyuhyuna i potem opadłem bezsilnie.
- Boże, hyung, jesteś niesamowity. - jęknąłem mu do ucha, kiedy pozostawił moje ciało, trzęsące się z podniecenia w spokoju i objął do siebie.
- Tak samo jak ty, Taemin-ah. - naprawdę dziwiłem się, jak on to robił, że mimo wszystko jego zmęczony głos brzmiał tak seksownie i pociągająco.
Usiadł na kanapie, przytulając mnie do siebie i tak został. Patrzyliśmy sobie w oczy, nadzy, bez wstydu, spełnieni i szczęśliwi. Oparłem się na jego barku, układając tam głowę i szepnąłem cicho.
- Wiedz o tym hyung, że mimo wszystko, mimo każdej przeciwności losu cię kocham.
Jego cichy, szczęśliwy śmiech był dla mnie największą satysfakcją. Jednak potem nie wiedziałem co się stało. Jak szybko zmorzył mnie sen także. Ale wiedziałem za to jedno: Że zasnąłem szczęśliwy w ramionach najcudowniejszego mężczyzny na świecie.

7 komentarzy:

  1. Wryło mnie...
    Słodkie zakończenie, super opisana scena ... no erotyczna i w ogóle mi się podobało.
    Czekam cicho z nadzieją na więcej opowiadań z +18 ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiem, jak to skomentować...
    ZDYCHAM... z podniecenia XD . "Ta" scena strasznie mi się podobała i ogólnie wszystko tak cudnie napisałyście <3 Widzę, wiele osób lubi z kimś yaoice popisać :D

    Czekam na więcej takich opowiadań, no i na inne też. (Fluff? *o*)

    A i informować oczywiście będę, a blog już widnieje w linkach :3

    Dużo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! I nominuję Cię do Liebstar Award. Więcej informacji na moim blogu. ;) <3 http://shiningshinee-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem jak to fajnie pisać z kimś Yaoi >D
    I całkiem ładnie wam to wyszło :>

    Byłam przekonana, że będzie to praktycznie i wyłącznie opis ich stosunku, jednak coś tam w między czasie się działo ^^

    ~Di

    OdpowiedzUsuń
  5. Niespotykany paring :3 Podoba mi się...i jeszcze rpg ♥♥♥ akjdjashajkhjkfherhrtkh *__* Yaaah~

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobał mi się ten zwrot akcji, najpierw show Taemin'a potem jego łzy, czegoś takiego często się nie spotyka.
    Jirayia

    OdpowiedzUsuń
  7. Paring bardzo nietypowy.A te opowiadanie...takie asdftgh...Więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń

Layout by Miharu